BeataP BeataP
1572
BLOG

Reformy PIS-u , a zmiana frontu Obywateli RP.

BeataP BeataP PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Marsz Pamięci za nami. Na szczęście odbył się bez nadmiaru ekscesów, których zapowiedź była ukryta w wypowiedziach p. M. Kijowskiego. Z tego powodu czuję radość. Nie ważne jest dla mnie jaki był prawdziwy powód  zmiany trasy przez kontrmanifestację, bo najistotniejsze jest, że nie było drugiego „Hamburga”. Można by przypuszczać, iż Obywatele RP (hmmm… ja też jestem obywatelką RP, ale jakoś nie czuję związku) dla odmiany usiądą i zajmą się analizowaniem wszystkich za i przeciw oraz porozmawiają o programie, o dobru Polski, o lepszych rozwiązaniach, niż proponuje PIS, ale jakże myliłam się w swoich przypuszczeniach. Otóż p. prof. Dudek jak czytam wpolityce.pl (http://wpolityce.pl/polityka/348218-racje-ma-prof-dudek-nie-tvn-i-spolka-przyszlosc-rzadow-pis-rozstrzygnie-sie-w-szkolach-szpitalach-i-na-stacjach-paliw-nie-na-krakowskim-przedmiesciu) tłumaczy p. prof. Nałęczowi, że nie warto jest się zbierać, męczyć, narażać na upały, bądź opady, a wystarczy tylko poczekać, gdyż:

„Front o którym pan mówi, nie jest na Krakowskim Przedmieściu każdego dziesiątego. Jest we wchodzącej od pierwszego września reformie szkolnictwa, we wchodzącej od pierwszego października sieci szpitali i jeszcze w paru innych sprawach. Tam się rozstrzygną losy rządów PiS, a nie na Krakowskim Przedmieściu”.

I tak to zamiast kontrmanifestacji proponowana jest chwila oczekiwania, aby z radością zatrzeć ręce, jeżeli coś się PIS-owi nie powiedzie, zatem nic się nie zmieniło. Zero pracy, zero chęci wspólnego, racjonalnego działania, zero dobra Polski, znowu najważniejsze jest znaleźć punkt zapalny. Pan prof. Dudek doskonale jak widać zna psychikę Polaków i wie, że kierują się pamięcią ultrakrótką, zatem to co ich cieszyło w pierwszej połowie lipca 2017 r. nie będzie miało dla nich znaczenia we wrześniu, czy październiku. I tu niestety można powiedzieć jest „pies pogrzebany”. Mam jednak jakąś ukrytą nadzieję, że znajdą się również Polacy, którzy doskonale wiedzą, iż każda reforma nie od razu musi przynieść oczekiwany efekt, ale nie znaczy to, iż całkowicie będzie zła. Szkoda, że p. prof. Dudek sam będąc człowiekiem wykształconym nie zdążył zauważyć, iż w wyniku ciągłych dotychczasowych zmian w edukacji mamy młodzież, która wiedzą nie dorównuje swoim rówieśnikom np.: z lat 80-tych. Szkoda, że p. prof. Dudek nie wspomina nic o tym, że w szkolnictwie najważniejsza jest wiedza, poziom nauczania, nauczyciele i wykładowcy, a nie ilość uczniów, słuchaczy, studentów za którymi „idą” dotacje, wpisy, opłaty, itp. Kiedyś słyszałam, że np.: budowa stadionu w pewnym mieście, czy lotniska nie musi być dochodowa, bo ma służyć ludziom, ale jakimś dziwnym trafem szkolnictwo powinno przede wszystkim przynosić zysk, aby szkoła istniała, a nauczyciele mieli pracę.


Pojęcia nie mam, czy sieć szpitali to dobre rozwiązanie, bo się na tym nie znam, ale jako człowiek, który żyje dzięki pomocy pewnego lekarza pracującego w zupełnie innym zakątku Polski, niż miasto, w którym pomoc powinien otrzymać, wiem jak ważny jest szybki dostęp do specjalistów, do leczenia, do programów wprowadzających nowe metody przywracania ludziom zdrowia i liczę na to, że sieć szpitali nawet z pewnymi poprawkami, jeśli okażą się konieczne, przyniesie  w końcu pacjentom korzyść.


Kolejną „pętlą na szyję” PIS-u ma być rozważana podwyżka opłaty paliwowej. Przeciw ma przemawiać fakt, iż dzisiaj benzyna jest w miarę tania, ale przecież ceny mogą wzrosnąć i co wtedy? Jeśli faktycznie ta nadwyżka będzie przekazywana na np.: utworzony fundusz celowy, czyli tylko i wyłącznie na poprawę infrastruktury drogowej i nawet, gdyby jakiś inny przepis fundusz ten likwidował, to i tak znajdujące się w nim pieniądze będą mogły być przekazane tylko na cel w nim wskazany, to czy faktycznie jest to takie złe? Przecież podwyżkę tej opłaty można również uzależnić od realnej wysokości ceny benzyny. Na pewno da się to tak dopracować, aby „wilk był syty i owca cała”. Pieniędzy zaś w Państwie, nigdy za wiele.


I tak można w nieskończoność  wyliczać zmiany planowane przez PIS, które zapewne nie tylko przez sam fakt, iż wprowadzać je będzie PIS mogą stać się powodem utraty władzy, ale to nie to jest zdumiewające. Zdumiewające jest to, jak Obywatel RP, w dodatku człowiek wykształcony nie trzyma kciuków, aby reformy się udały, bo Polakom wtedy będzie się lepiej żyło, ale jedynie o to, aby mieć powód do radości, iż PIS-owi „podwinęła się noga”, a wtedy ci co byli, może przez to będą mieli szansę wrócić. Nie biorą przecież pod uwagę, iż gdyby PIS nie utrzymał władzy, to Polacy w międzyczasie mogą znaleźć sobie innego kandydata do realizacji ich planów, niż ci, którym oni i ich Państwo byli przez lata całkowicie obojętni.


Czy mnie wszystkie zmiany się podobają? Nie. Mam ciągle obiekcje co do 500+. Uważam, że 500+ nie powinno być doliczane do dochodu tylko tam, gdzie przynajmniej jedno z rodziców pracuje, lub gdzie oboje rodzice ze względu na stan zdrowia nie mogą podjąć pracy, albo gdy rodzic samotnie wychowujący dziecko ze względu na własną niepełnosprawność, czy też niepełnosprawność dziecka nie może podjąć zatrudnienia. Dlaczego tak uważam? A dlatego, iż rodzina powinna być promowana, ale nie powinno się uczyć życia na koszt Państwa, czyli innych obywateli. To dzieci z rodzin, gdzie są przekazywane pewne wartości moralne, etyczne, gdzie naturalną koleją rzeczy jest nauka, a potem praca są przyszłością narodu, a nie dzieci uczone od małego, iż człowiek niewiele potrzebuje, aby przeżyć i najlepiej jak sam się nie przemęcza, bo Państwo da mu pieniądze i mieszkanie, a on ma sobie po prostu żyć. Nie musi o nic się martwić i o nic zabiegać. Zero ambicji przekazywanych z rodziców na dzieci.

Moje obiekcje podtrzymał przeczytany dziś artykuł, gdzie pracownicy z pomocy społecznej mówili o tym, że pomagają już trzeciemu pokoleniu, w niektórych rodzinach. I nie mogą tej pomocy odmówić, bo zaraz jest skarga do telewizji, czy do jakiegoś posła i kto jest tym złym? Wiadomo. Zatem promowanie wielodzietnych rodzin ma sens, pomoc takim rodzicom również, ale sam program wymaga wg mnie ciągle poprawek.


Nigdy nie należałam do żadnej partii i to się nie zmieni, ale trzymam kciuki, aby jak najwięcej korzystnych zmian udało się PIS-owi wprowadzić, bo dla mnie liczy się to, abym mogła żyć w spokojnym i zamożnym Państwie, z ludźmi dla których wykształcenie i savoir vivre nie jest przykrym obowiązkiem w dodatku zbędnym, z ludźmi, których będzie stać bez brania kredytu na wyjazd w ramach odpoczynku, tam gdzie sobie zamarzą, a jak doczekają emerytury nie będą musieli jeść obiadu jako pierwszy, drugi i trzeci posiłek, jeśli zechcą też móc wykupić sobie leki.

Ot tak, marzy mi się dobrobyt, bo odkąd stałam się pełnoletnia słyszę tylko o zaciskaniu pasa, jakby komuś zależało, żebym w końcu nie mogła oddychać, a ja chcę przecież dożyć emerytury i nie wiedzieć na co jeszcze mogę wydać swoje pieniądze.


BeataP
O mnie BeataP

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka